Wisła a pierwsza 8. Oszukać przeznaczenie.

Część I – „Nie umierajcie tak jak my”


To słowa prezesa Wisły. Z piątku

„Chciałem zdecydowanie powiedzieć, że ma w Wiśle takiego tematu. Mamy pełne zaufanie do Tadeusza Pawłowskiego. Dopiero rozpoczęliśmy pracę. Po dwóch, w ocenie wielu nieudanych, występach nie można rozpoczynać dyskusji nad zmianą trenera.”

Wisła Kraków nie jest już gigantem. Nie jest nawet czarnym koniem. Jest ligowym średniakiem. I tak też grała od początku sezonu pod wodzą Kazimierza Moskala. Brakło szczęścia? Stracone gole w ostatnich minutach? Nie. Nie ma czegoś takiego jak szczęście w futbolu. Te mecze były remisowane z jednego powodu. Wisła prowadziła jedną bramką. To żadne prowadzenie. I zamiast dążyć do podwyższenia wyniku, piłkarze Białej Gwiazdy zaczynali tracić koncentracje, odpuszczać. Problemy mentalnościowe drużyny to przecież kamień w ogródku trenera. Dlatego właśnie Kazimierz Moskal nie jest dobrym trenerem. 

Jedno trzeba było mu przyznać: Wisła miała jakiś styl. Dla postronnych obserwatorów mecze jego drużyny musiały być fantastyczne. Dobrze grająca drużyna, zdobywająca wile bramek, tracąca gole w ostatnich minutach. Kibiców krakowskiego klubu, gdy zbliżała się 80 minuta meczu, dopadał strach. Nie wiem jak słabym trzeba być szkoleniowcem, żeby nie wyciągać wniosków:

a) więcej zmian

b) wcześniejsze zmiany

c) dążenie do podwyższenia wyniku

d) skupienie się podczas treningów na mentalności piłkarzy

Miał mniejsze pole manewru niż Pawłowski. Ale większe od Smudy. A przecież Franz w pewnym momencie walczył z Legią o mistrzostwo.

I nawet jeśłi Moskal nie był najlepszym trenerem (czego można było się spodziewać, w koļcu nie po raz pierwszy trenował Wisłę) to niewytłumaczalna jest taka sytuacja:

Zwolnienie przed meczami z Lechem, Legią, Lechią. Albo inaczej. Zwolnienie miało prawo się odbyć, gdyby klub miał już przygotowanego menadżera. Ale nie, nie mieli nikogo. To była decyzja podjęta pod wpływem emocji. A w biznesie nie ma gorszych decyzji. Kilka przegranych meczy. To jeszcze nie dramat. Potrzeba tylko kogoś z pomysłem. Kogoś kto uporządkuje drużynę, zrobi swoistą rewolucję. Kogoś kto nie będzie miał sentymentów do Pawła Brożka czy Rafała Boguskiego. Kogoś kto będzie stawiał na młodzież.

Ktosiem okazał się facet który… wprowadził Śląsk Wrocław do strefy spadkowej.  Został zwolniony i po chwili znalazł zatrudnienie w drużynie, która miała gonić pierwszą 8. Takie rzeczy tylko w Polsce.

tadeusz-pawlowski.jpg

„Tadek” obiecał wygrać wszystkie mecze. W pierwszych trzech ani razu nie zdołał pokonać rywala i szybko został urlopowany. Głupota? To tylko 3 mecze? Nie. Trzy mecze i cały okres przygotowawczy. I znów pojawił się problem z wyborem trenera pierwszej drużyny.

Dwa remisy tymczasowego Broniszewskiego (który poprawił swoje statystyki – na 7 meczów  w swojej karierze, 5 przegrał, 2 zremisował), były tak naprawdę oczekiwaniem na nowego szkoleniowca.

I stało się. Wisła Kraków podpisała umowę. Z nie byle kim. 3 razy mistrzostwo Chorwacji (w 2009, 2010 oraz 2013), Puchar Chorwacji (2009) a także Superpuchar Chorwacji (2013) – to najważniejsze sukcesy Krunoslava Jurčić’a.  Po ustaleniu terminu pierwszej konferencji prasowej, składu sztabu szkoleniowego, Chorwat uciekł. Uciekł z Krakowa, wprowadzając zamieszanie na twarzach działaczy Wisły Kraków. 


Część II – „oszukać przeznaczenie”


I wtedy pojawił się on. Facet, który nigdy nie powinien prowadzić Wisły. No bo w takim tonie wypowiadał się właściciel klubu, który wzbraniał się od ludzi z korupcyjną przeszłością. Facet, który na kilka dni przed zatrudnieniem, stwierdził w wywiadzie, że nie widzi szans na utrzymanie krakowskiego klubu. Facet, który doprowadzając Legię do Mistrzostwa Kraju, walnie przyczynił się do pożegnania Dana Petrescu.

Jeszcze nie tak dawno, mogliśmy oglądać heroiczną pogoń Zawiszy, który pod wodzą Mariusza Rumaka, prawie uniknął spadku.  W tym sezonie, możemy zobaczyć coś co również będzie zapamiętane na lata. Ratownika – Dariusza Wdowczyka, w filmie   w klubie – Wisła Kraków. Po dwóch pierwszych meczach, nadzieje wiślackich kibiców odżyły. O to jest jeszcze szansa, na to by awansować do pierwszej ósemki. Liczba „8” od dwóch sezonów jest kojarzona w Ekstraklasie z europejskimi pucharami. Pierwsza ósemka w naszej lidze, jest jak prawdziwa trampolina do tego by zagrać w Europie. Nic dziwnego. Różnice punktowe w znacznym stopniu zacierają się, a krajowe drużyny muszą udowadniać swoją wyższość w bezpośrednich starciach z najlepszymi.

I tak właśnie krakowski sen może się spełnić. Po pięciu latach posuchy, znów Biała Gwiazda ma szansę zaistnieć…szkoda tylko, że o takiej szansie mówi się od dwóch-trzech sezonów. Szkoda że po każdej serii ekipy spod Wawelu, utarło się powiedzenie:

„Jest jeszcze szansa na puchary”

Ale tej szansy nikomu zabierać nie mam zamiaru.  Zaczynamy!

7. Ruch Chorzów                 38 pkt.

8. Jagiellonia Białystok         35 pkt.

9. Lechia Gdańsk                 34 pkt.

10. Termalica BB Nieciecza   33 pkt.

11. Wisła Kraków                 32 pkt.

  • dodajmy 2 zwycięskie mecze Wisły (warunek konieczny)
  • mecze innych drużyn ( warunek konieczny, awans nie jest zależny tylko od Wiślaków)

7. Ruch Chorzów                 38 pkt.

(8). Wisła Kraków                 38 pkt.

9. Jagiellonia Białystok         35 pkt.

10. Lechia Gdańsk                 34 pkt.

10. Termalica BB Nieciecza   33 pkt.

  • swoje dwa mecze musiałaby przegrać ekipa z Chorzowa
  • maksymalnie jeden punkt musiałaby zdobyć drużyna z Białegostoku
  • maksymalnie dwa punkty musiałaby zdobyć drużyna z Gdańska
  • 1 z 2 meczów nie mogłaby wygrać drużyna z Niecieczy

O ile ciężko sobie wyobrazić, żeby Termalica wygrała oba mecze (na ekipę z Małopolski czekają: Korona i Podbeskidzie), to reszta rezultatów jest mało prawdopodobna.

Ruch musiałby przegrać z Wisłą (spełnia się wówczas pierwszy warunek), a także z Lechią (Lechia musiałaby więc przegrać swój pierwszy mecz – gra z Legią, więc jest to możliwe).

Jagiellonia gra z Podbeskidziem (tu mógłby paść remis), a następnie mierzy się z wiceliderem w Gliwicach (i tu musiałaby przegrać, co jest możliwe, znając dyspozycję na wyjazdach, zespołu prowadzonego przez Michała Probierza).

 

Wszystkie wymienione wyżej w tabeli (+ Podbeskidzie) drużyny, mają teoretyczne szanse na awans. Która znajdzie się w finałowej ósemce? Komentujcie! 

 


Jedna myśl w temacie “Wisła a pierwsza 8. Oszukać przeznaczenie.

Dodaj komentarz